Do terapii trzeba dwojga

Pandemia i związany z nią lockdown zmusił wiele par do wprowadzenia radykalnych zmian w ich relacjach – niestety wiele z nich nie podołało tej próbie. Często okazywało się, że partnerzy są tak naprawdę obcymi dla siebie osobami i wspólne życie w zamkniętej przestrzeni stanowi nie lada wyzwanie. Badania wskazują, że od wybuchu pandemii Covid-19 w 2020 roku coraz więcej par decyduje się na wspólną terapię.

  • Dla kogo jest terapia par? Czy terapia par jest dla każdego?

Terapia par skierowana jest do osób żyjących w związkach partnerskich i w małżeństwach. Jedną z najczęstszych przyczyn zgłoszenia na terapię par są trudności w komunikacji, narastające nieporozumienia, kłótnie, konflikty. Stają się one przyczyną wielu przykrych uczuć, wzajemnych zranień, codziennie przeżywanego  stresu. 

Jeśli konfliktowa sytuacja w parze staje się przewlekła lub często się powtarza, zdarza się, że narasta emocjonalny dystans. Partnerzy żyją razem, ale zarazem czują, jakby żyli obok siebie. Czasami czują się jak wspólnicy w prowadzeniu domowego gospodarstwa, opiece i wychowywaniu dzieci. Brakuje im rozmów, bliskości emocjonalnej, intymności, seksu. Terapia par jest skierowana właśnie do osób borykających się z podobnymi problemami w związku. 

Bywa, że reakcją na trudną emocjonalnie sytuację w związku jest zdrada, nawiązanie romansu, a także narastająca agresja słowna i fizyczna u jednego lub obojga partnerów i z takimi problemami również można zgłaszać się na terapię par, choć nie zawsze wspólna praca nad nimi jest możliwa. Wspólne konsultacje  poprzedzające rozpoczęcie samej terapii służą temu, aby ustalić czy wskazana jest wspólna praca, czy skierowanie na psychoterapię indywidualną lub grupową.

Kryzysy, które są wskazaniem do rozważenia psychoterapii par mogą być wywołane przez zmiany w relacji pary związane z przechodzeniem przez kolejne fazy miłosnej relacji – np. kiedy mija zakochanie, spadają tzw. różowe okulary, przychodzi czas na budowanie czegoś trwalszego i głębszego w relacji – intymności i zaangażowania. To jednak nie aż jest tak przyjemny i ekscytujący proces, jak na początku, i nie dla każdego jest łatwy, a bywa że okres ten nakłada się już na czas przygotowań do ślubu lub zakładania rodziny. 

Kryzysy w związku związane są również ze zmianami zachodzącymi w życiu pary – przyjściem na świat dziecka, zmianą pracy, przeprowadzką, opieką nad chorującymi rodzicami, opuszczeniem rodzinnego gniazda przez dorosłe dzieci, chorobą któregoś z partnerów.

Powodem zgłoszenia na terapię par mogą być również konflikty rodzinne – z dziećmi, rodzicami, teściami lub innymi członkami rodziny.

 

  • Czy terapia par sprawdzi się dla osób, które chcą działać zapobiegawczo? 

Psychoterapia zakłada istnienie jakiegoś problemowego obszaru w życiu danej pary. Jeśli wywołuje go wspólny lub jednostronny lęk związany z zaangażowaniem się w relację, powtórzeniem negatywnych doświadczeń lub lęk przed rozpadem relacji, który ma negatywny wpływ na wspólne życie pary, można się nim zajmować na terapii par. Zgłoszenie chęci zapobiegania problemów, jeśli jednocześnie w związku dobrze się układa, wiąże się raczej ze wskazaniem do podjęcia psychoterapii indywidualnej, aby przyjrzeć się przeszłym doświadczeniom w romantycznych relacjach i zrozumieć mechanizmy ich powstawania. Świadomość nabytych w dzieciństwie wzorców tworzenia bliskiej relacji i emocjonalnych reakcji na to, co się w niej dzieje, zapobiega ich bezwiednemu powtarzaniu w związkach miłosnych.

 

  • W jakim momencie pary trafiają na terapię? 

Pary trafiają na terapię najczęściej wtedy, kiedy nie są już w stanie same radzić sobie z problemami wynikającymi z bycia razem. To, co dzieje się w relacji pary wpływa na samopoczucie i zachowania każdego z partnerów, a często także na dzieci i innych członków rodziny. Może wpływać również na funkcjonowanie w obszarze zawodowym. 

 

  • Czy istnieje najlepszy czas na terapię?

Myślę, że możemy tutaj przywołać zasadę: im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jakieś trudności, nawet pozornie drobne, powtarzają się, nawracają, i nie znajdują konstruktywnego rozwiązania, a raczej partnerzy unikają rozmów na ten temat, to można rozważyć włączenie profesjonalnej pomocy dla par.

 

  • Jak zachęcić partnera, który nie chce iść na terapię? Co zrobić w takiej sytuacji?

Warto zamienić przekonywanie partnera do terapii, na rozmowę o swoich przeżyciach, potrzebach. Należy z nim rozmawiać o tym, co istotnego w związku się dla nas dzieje, jak to na nas wpływa. Przedstawić swoją perspektywę i – to co ważne – przedstawić również swój pogląd, jakie mogą być konsekwencje nie zajmowania się problemem. Partnerowi/partnerce, który nie widzi problemu lub jest niechętny korzystaniu z pomocy kogoś z zewnątrz, należy dać czas. Nie od razu stawiać ultimatum. Odsłanianie osobistych spraw przed kimś obcym jest trudnym procesem – wywołuje wstyd, lęk przed oceną, niepokój związany z tematem zgłoszenia. Konsultacje dla par stwarzają przestrzeń do rozmowy o różnicach w podejściu do problemów w związku i do wspólnej pracy nad nimi. Można się zastanowić wtedy, z czego te różnice wynikają, zrozumieć się wzajemnie.

 

  • Psychoanalityczna terapia par jako metoda pracy z parami. Jakie są główne założenia psychoanalitycznej terapii par?

Jest kilka ważnych założeń psychoanalitycznej terapii par. Przede wszystkim uznaje się, że pacjentem w terapii jest para i relacja między partnerami, a nie każdy z osobna. W myśleniu o parze bada się więc, co we współdziałaniu partnerów stanowi potencjał do jej rozwoju, a jakie wspólne mechanizmy przyczyniają się do jego zahamowania.

Ważne jest identyfikowanie i wprowadzanie do świadomości nieświadomych wzorców i mechanizmów działających w relacji. Sesje terapeutyczne to nieraz jedna z niewielu okazji w parze do wysłuchania się nawzajem, wypowiedzenia i usłyszenia czegoś ważnego oraz wspólnej refleksji nad tym.

Trzecia pozycja terapeuty pozwala na badanie stanu umysłu pary oraz pozwala badać i rozumieć wspólny wewnętrzny świat pary. Bardzo owocne okazuje się zrozumienie, jakie nieświadome lęki, niepokoje partnerzy współdzielą np. takie, że zarówno miłość jak i nienawiść są niebezpieczne, albo że prawdziwa intymność prowadzi do szaleństwa. 

Dzięki takiemu wglądowi w nieświadome lęki i fantazje można zrozumieć codzienne problemy pary, z którymi się mierzy, oraz przepracować ich źródło w terapii. Jest nim najczęściej doświadczenie relacji zależności od rodziców lub opiekunów. Na przykład zidentyfikowanie nieświadomej fantazji partnerów tworzących związek, o tym, że każde z nich oczekuje od drugiego perfekcyjnego zrozumienia i dostrojenia, pozwala jednocześnie zrozumieć, że jest to po prostu niemożliwe i przekierować starania na akceptację bliskiej osoby w jej odmienności i inności oraz zaciekawienie się jej wewnętrznym światem. Również na odkrywanie znaczenia rozmowy, dzielenia się myślami w miejsce nieadekwatnego oczekiwania zrozumienia bez słów, myślenia w ten sam sposób i frustracji wynikającej z takiego podejścia.

 

  • Przeciwwskazania do terapii par

Przeciwwskazaniem do podjęcia terapii dla par może być przemoc psychiczna i fizyczna, która ma miejsce w związku. Jeśli partnerzy zgłaszają taki problem, a przemoc stosuje jedno lub oboje z partnerów, należy ustalić, na ile są oni w stanie zatrzymać takie destrukcyjne zachowania samodzielnie lub np. z pomocą terapeuty indywidualnego albo uczestnictwa w psychoterapii grupowej, i umówić na to, że nie będą mieć już miejsca. Jeśli jest to niemożliwe, należy rozważyć inne metody pomocy czy interwencji.

W przypadku uzależnień, proces terapeutyczny osoby uzależnionej nie wyklucza równoczesnej terapii par, jednak udział w psychoterapii uzależnień jednego lub obojga uzależnionych partnerów jest warunkiem koniecznym do rozpoczęcia terapii par.

W czasie konsultacji do terapii par ustala się również, czy para ma wspólny cel lub cele do pracy w obszarze pomocy psychologicznej. Np. jeśli jeden z partnerów chce się rozstać, a drugi nie, można o tej różnicy w ramach konsultacji rozmawiać, nadawać znaczenie, jakie niesie dla nich obojga. Jednak jeśli wspólne spotkania miałyby być kontynuowane w ramach psychoterapii pary, należałoby z czasem ustalić, czy partnerzy chcą dalej pracować nad relacją w kierunku jej leczenia i rozwoju czy dobrego rozstania. Jeśli określenie wspólnego celu nie jest możliwe należy rozważyć skierowanie do terapii indywidualnej czy na mediacje.

 

  • Czy każdy związek można uratować?

Psychoterapia pary nie jest bezpośrednio nastawiona na ratowanie związku. Psychoterapeuta pomaga parze w lepszym zrozumieniu mechanizmów funkcjonowania w parze pod kątem problemów, które ona zgłasza oraz wspólnie ustalonych celów. Psychoterapeuta nie powinien decydować, czego partnerzy potrzebują bardziej – leczenia czy rozstania. To oni zawsze decydują – wspólnie lub jedno z nich – o rozstaniu. Czasami pary z poważnymi długotrwałymi problemami mają motywację do wspólnej pracy, a parom, którym wydaje się, że można byłoby łatwo pomóc, nie udaje się wspólnie znaleźć motywacji do takich starań. 

Podjęcie psychoterapii i udział w niej, nie daje nigdy gwarancji przetrwania związku. Jednak daje ku temu znakomite wsparcie, jeśli małżonkom czy partnerom na tym zależy. 

Jeśli zaś bycie w związku wiąże się z przewlekłym bólem i cierpieniem partnerów, czasami nie da się go uratować mimo wsparcia z zewnątrz i staraniom pary. Ale można pracować nad dobrym rozstaniem, tak aby świadomie podejmować decyzje związane z rozwodem.

Izabela Wożyńska-Więch, psycholog, psychoterapeutka indywidualna i par

O przemocy w związku

Nieważne jakim kosztem, ważne aby się nie bać

Katarzyna i Piotr trafili na terapię z powodu narastających kłótni, podczas których dochodzi do przemocy słownej i fizycznej, głownie ze strony Katarzyny. Jednak w ostatnim czasie Piotr kilka razy broniąc się, odepchnął żonę i obraził słownie.

Para poznała się 12 lat temu, po dwóch latach znajomości wzięła ślub i urodziła im się córka. Katarzyna pracując na państwowej posadzie oddała się wychowaniu córki, a potem kolejnego dziecka. Piotr w tym czasie awansował, obecnie jest dyrektorem w międzynarodowej korporacji, dużo wyjeżdża i pracuje średnio 10 godzin dziennie. Katarzyna wróciła do pracy, jednak to głównie ona zajmuje się popołudniami dziećmi i domem.

Katarzyna zarzuca mężowi ciągłą nieobecność, brak oparcia na co dzień, niechęć do kontaktu z nią i koncentrację na sobie (Piotr ma wiele pasji, które próbuje realizować). Swoją agresję tłumaczy brakiem reakcji ze strony Piotra na jej prośby, czy próby nawiązania kontaktu. Piotr z kolei czuje się przez żonę wiecznie strofowany i kontrolowany. Unika rozmów z nią, gdyż obawia się wybuchu kolejnej awantury. Z czasem jednak Piotr staje się coraz bardziej agresywny i atakujący żonę.

Pary takie jak Piotr i Katarzyna w gabinecie terapeuty zachowują się jak na ringu, nierzadko nie są zainteresowane rozumieniem tego, co się między nimi dzieje, tylko rozgrywaniem toczącej się od lat tej samej walki. Wygrana polega na upokorzeniu partnera i poczuciu własnej wyższości. Lęk przed byciem zdominowanym jest tak silny, że uniemożliwia refleksję, za to stymuluje potrzebę ataku i ciągłego odwetu. Rozmowa polega na wytykaniu słabości i błędów drugiej strony, słuchanie staje się wtedy niemożliwe, gdyż pojawia się natychmiastowa reakcja obrony, przez atak.

Marvin Glasser w swoich pracach na temat agresji i perwersji pisze o przemocy w samoobronie i przemocy sadystycznej. W przypadku przemocy w samoobronie chodzi o pozbycie się lęku i niepokoju poprzez atak. W furii nie czujemy strachu. W przypadku przemocy sadystycznej celem jest uzyskanie kontroli i ulgi. Dominacja jest tutaj źródłem przyjemności.


W przypadku par, w których partnerzy sztywno, na lata obsadzają rolę sprawcy i ofiary mówimy o koluzji sadomasochistycznej. To rodzaj nieświadomej gry partnerów, opartej na głębokiej zależności i wzajemnych korzyściach.


Katarzyna i Piotr atakują siebie nawzajem w samoobronie. Próbują zdominować drugą stronę z przerażenia, że sami będą zdominowani i zależni, co pociąga za sobą ryzyko bycia porzuconym i skrzywdzonym.


Tak więc głównie lęk przed odrzuceniem, naturalnie przeżywany w miłosnym związku, gdy jest słabo tolerowany odpowiada za dynamikę przemocy i sadomasochizmu.


Osoby stosujące przemoc słowną, czy fizyczną w bliskich związkach nie doświadczyły bezpiecznej, bezinteresownej opieki. Ich emocje nie były wystarczająco zauważane i rozumiane przez rodziców. Nierzadko doświadczały emocjonalnych lub fizycznych nadużyć lub porzucenia. Stąd brak umiejętności pomieszczenia własnych negatywnych uczuć takich jak niepokój, czy strach. To z kolei rezonuje na związek w formie potrzeby kontroli i dominacji, po to aby już więcej nie przeżywać podobnej zależności.
Brak dobrych doświadczeń opiekuńczych powoduje brak umiejętności opiekowania się sobą i projekcję na partnera wrogich i nienawistnych impulsów, które to stanowią część naszej psychiki.

Pomiędzy porzuceniem, a symbiozą

Wszyscy doświadczamy napięcia pomiędzy tęsknotą za bliskością, a potrzebą niezależności. To, co sprzyja tworzeniu dojrzałej relacji to tolerowanie obu tych potrzeb zarówno w sobie, jak i u partnera. To oznacza, że czasem jesteśmy blisko, a czasem jesteśmy wykluczeni.


Aby nie przeżywać odrzucenia Katarzyna stworzyła sobie fantazję, że ona i Piotr są tacy sami, że chcą tego samego i nie ma pomiędzy nimi różnic. Kiedy Piotr był bierny i wycofywał się, podsycało to tylko jej strach i niepokój. Gdy ją atakował w samoobronie różnice między nimi stawały się nie do zniesienia. Odrębność oznacza dla Katarzyny opuszczenie zagrażające życiu. W dzieciństwie czuła się odpowiedzialna za chorowitą i depresyjną matkę i przeżywała ciągły lęk, że odejdzie. Wielokrotnie czuła się też samotna i opuszczona. Piotr atakowany przez Katarzynę, zalewany jej potrzebami i oczekiwaniami przeżywał lęk przed utratą własnej odrębności i całkowitym podporządkowaniem się jej, czego z kolei doświadczył w relacji z własną intruzywną matką.

Od działania do myślenia

Wszystkie lęki, wątpliwości i prawdziwe potrzeby rozgrywane były przez tą parę w formie działania. Niekończącego się tańca wzajemnych pretensji i oskarżeń. Gdy nie możemy myśleć o uczuciach, zaczynają one żyć nie w naszym umyśle, lecz w ciele i zaczynają „coś z nami robić”. Bez refleksji działanie przynosi natychmiastową ulgę i uwalnia od nieznośnych uczuć.


W takiej sytuacji celem terapii jest umiejętność rozumienia własnych stanów psychicznych, tolerowania ich i komunikowania. Kiedy para osiąga zdolność do zastanawiania się nad tym, co się z nią dzieje, przestaje rozgrywać konflikt w formie działania, obraźliwych słów czy aktów przemocy. Przekierowanie uwagi pacjentów stosujących agresję w relacji na podstawowy w ich doświadczeniu lęk, umożliwia zatrzymanie agresywnych działań, ale też boleśnie konfrontuje z niemożnością zaspokojenia pewnych potrzeb przez partnera.


Katarzyna zdała sobie sprawę, że Piotr potrzebuje być bardziej „na zewnątrz” związku, że jego potrzeba odrębności jest silna i nie wymierzona przeciwko niej, że eskalowanie przez nią oczekiwań, żeby „robić i myśleć wspólnie” przynosi odwrotny skutek. Piotr natomiast poczuł, że zbliżając się do żony może otrzymać też troskę i opiekę, a nie tylko kontrolę. Oboje jednak doświadczyli pewnego rozczarowania związkiem i utraty wyobrażeń o tym „jak być powinno”. Wiedzą, że nie dostaną „wszystkiego”, a różnice są nieuniknione. Lepiej też znoszą własny niepokój, gdy związek stale oscyluje pomiędzy „zbyt blisko, a zbyt daleko”.

Justyna Glińska
psycholog, psychoterapeuta

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą:

Etapy związku – szanse i zagrożenia

Relacje małżeńskie czy partnerskie przechodzą przez określone etapy rozwoju związku. Każda z faz charakteryzuje się konkretnymi zachowaniami, zadaniami do wypełnienia oraz problemami, które mogą się pojawić. Warto poznać kolejne etapy i ich charakterystyki. Dzięki temu łatwiej będzie nam określić, czy trudności, które przeżywamy w związku są tzw. kryzysem normatywnym, czyli czymś typowym, wpisanym w daną fazę rozwoju relacji czy też są kryzysem relacji, zagrożeniem dla niej.
Przyjrzyjmy się więc temu, co nas czeka. Każdy związek przechodzi przez kolejne etapy i stara się na swój sposób radzić sobie z pojawiającymi się wyzwaniami.

Na początku para „dociera się”: ustala zasady, na których ma się opierać ich relacja. Są to ustalenia wprost: negocjacje, wypracowane kompromisy, ale również ustalenia nie wprost, o których się nie mówi, ale „same się dzieją”. Bardzo ważnym zadaniem, charakterystycznym dla tego etapu, jest stworzenie tożsamości związku, a więc wyodrębnienie się partnerów ze swoich rodzin pochodzenia i zbudowanie nowej, ważnej relacji. To również czas kształtowania się granic związku, a więc tego kogo i jak blisko jesteśmy w stanie zaprosić i zaangażować w nasze sprawy. Zadania te bywają trudne do wykonania, zwłaszcza gdy partnerzy wywodzą się z rodzin, które kierowały się różnymi zasadami. Wypracowanie własnych reguł bywa procesem żmudnym i wymagającym cierpliwości.

Kolejnym etapem jest pojawienie się dziecka, a więc przekształcenie duetu w trójkąt. Pogodzenie potrzeb, oczekiwań i interesów całej trójki bywa niełatwe. Nie da się być bardzo blisko w kontakcie z dwiema osobami równocześnie, zawsze jedna z osób w tej małej grupie jest trochę dalej niż dwie pozostałe. Warto poobserwować jak to jest w naszym domu. Czy zawsze te same dwie osoby stanowią nierozłączną parę (np. mama i dziecko) a jedna (np. tata) jest trochę z boku, czy dopuszczamy zmiany w tym układzie? W tym okresie mogą się również zaznaczyć różnice związane z postawami rodzicielskimi partnerów. Jak chcemy postępować z dzieckiem? Według jakich zasad chcemy je wychowywać? Co jest ważne w rodzinie? Oto pytania, z którymi nieuchronnie przyjdzie nam się mierzyć.

Gdy dzieci dorastają pojawiają się inne kwestie – związane z kontaktami dziecka ze światem zewnętrznym. Kto powinien opiekować się dzieckiem? Kiedy jest dobry moment na wypuszczanie dziecka w świat (opiekunka, przedszkole, nocowania poza domem)? Życie w rodzinie, w której są dzieci bywa trudne. Trzeba zadbać o zaspokojenie potrzeb każdego członka rodziny, ale również zorganizować się logistycznie. Oprócz trudności natury emocjonalnej często cierpimy również z przyczyn obiektywnych, np. braku czasu czy zmęczenia. Tęsknimy za czasem kiedy dzieci się usamodzielnią i będziemy mogli znów zająć się bardziej sobą.
W końcu ten moment nadchodzi i czasem okazuje się, że wyjście dzieci z domu oprócz plusów ma także swoje minusy. Powstaje przestrzeń, którą trzeba wypełnić. Jest to szansa na ponowne zbliżenie się partnerów, powrót do bycia parą bez dzieci. Role rodzicielskie nie są już tak absorbujące, mamy więcej czasu. Zdarza się jednak, że jest to etap bardzo trudny dla związku – może się bowiem okazać, że niewiele nas już łączy z partnerem. Warto wtedy przyjrzeć się temu dokładniej. Czy wystarczy „odkopać i odkurzyć” wspólne sprawy, zainteresowania, przyjemności i wrócić do nich, czy też nasze drogi rozeszły się tak dalece, że trudno znaleźć coś, co może łączyć? Jeśli to tylko kwestia odszukania, może być to szansa na kolejną odsłonę związku. Jeśli natomiast jest to pustka, bywa, że pary decydują się na zmianę, rezygnację z relacji.

Każdy z etapów ma swoje blaski i cienie. Ale tak w życiu po prostu jest. Nie jest możliwe życie bez zmian, pozostawanie w tej samej pozycji i postępowanie stale według tych samych zasad. Na pewno warto być uważnym i dokonywać korekt, dostosowując się do zmieniających się realiów. Potraktujmy to jednak jako szansę na rozwój, a nie jako problem do rozwiązania.

Magdalena Krakowian-Rząca

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą:

Kryzys w związku: przyczyny i rozwiązania

1. Narzeczeństwo i wczesne małżeństwo

Andrzej i Marianna spotkali się dwa lata temu i niemal od razu między nimi zaiskrzyło. Po roku zamieszkali razem, a obecnie planują ślub. Oboje skończyli trzydzieści lat i czują presję ze strony rodziny, że to już „najwyższy czas”. Ślub ma odbyć się za 4 miesiące, zostały już poczynione wszystkie przygotowania. Trafili do poradni, ponieważ zaczęli intensywnie kłócić się, co początkowo zrzucali na karb problemów Andrzeja w pracy. Tymczasem konflikty narastają, a termin ślubu się zbliża. Para kłóci się niemalże o wszystko: sposób spędzania czasu wolnego, finanse, kontakty z rodziną. Każdy z partnerów ujawnia odmienne potrzeby i wizję bycia razem. Marianna lubi porządek i dobrą organizację, Andrzej jest jedynakiem, od którego w domu niewiele wymagano, a przy tym ma artystyczne zainteresowania i jest spontaniczny. Marianna lubi planować wspólne wyjścia i wyjazdy, Andrzej nie lubi planować niczego. Marianna pracuje w dużej firmie i ma regularne dochody, Andrzej jest wolnym strzelcem i zdarzają się okresy, że nie zarabia. Przez pierwszy rok, kiedy mieszkali oddzielnie opisane różnice wzajemnie ich pociągały i fascynowały, z czasem zaczęły budzić silne negatywne emocje. Trafili na terapię i na pierwszy rzut oka ujawniają różnice charakteru, wzorców wychowania i oczekiwań wobec partnera. W tej sytuacji decyzja o ślubie wydaje się być przedwczesna.

2. Kryzys po narodzinach pierwszego dziecka

Rafał i Magda są parą, której urodziło się długo oczekiwane dziecko. Magda miała problem z zajściem w ciążę, a kiedy w końcu się udało oboje „ zwariowali ” na punkcie synka. Magda nie wróciła do pracy po urlopie macierzyńskim, chciała jak najwięcej czasu poświęcić dziecku. Rafał czuł się odpowiedzialny za rodzinę i pracował coraz intensywniej, szybko awansował, często wyjeżdżał i pracował po godzinach. Magda czuła się coraz bardziej samotna i znudzona obowiązkami domowymi. Powoli zaczynali żyć obok siebie, okresy milczenia przeplatały się z wybuchami wzajemnych pretensji. Próby rozmów kończyły się kłótnią, ponieważ każde z nich skupiało się na własnych niezaspokojonych potrzebach. Rafał czuł się odsunięty i niepotrzebny od kiedy pojawił się syn. Magda widzi głównie brak zaangażowania Rafała w prowadzenie domu. Każde z nich zaczęło realizować własny program – wzorzec bycia w rodzinie, jednocześnie przestali rozmawiać o tym, jak przeżywają te zmiany i czego od siebie potrzebują. Nagromadzone negatywne emocje uniemożliwiają im konstruktywną rozmowę bez wzajemnych oskarżeń, za to ze zrozumieniem uczuć partnera.

3. Dorastanie dzieci- kryzys wieku średniego

Adam prowadzi swoją kancelarię adwokacką, Ania pracuje w agencji PR. Mają dwoje dzieci w wieku 7 i 13 lat. Oboje lubią swoją pracę, bardzo angażowali się w tworzenie i sukces obu firm. Wychowują dzieci bez pomocy rodziny, czasami wynajmują opiekunkę. Wydaje się, że z powodzeniem łączą życie prywatne z zawodowym. W rzeczywistości, często bywają zmęczeni natłokiem obowiązków, co prowadzi do wzajemnych pretensji i skutkuje napiętą atmosferą w domu. Dzieci widzą podenerwowanie rodziców i reagują w podobny sposób, są dla siebie opryskliwe, nieraz z agresją odzywają się do rodziców. Ania i Adam nie łączą tych zachowań ze swoim codziennym funkcjonowaniem. Raczej obwiniają się wzajemnie o to, że źle wychowali dzieci. Ich zaangażowanie w pracę i w prowadzenie domu sprawia, iż nie mają już czasu i siły na relaks, wspólne wyjścia, a nawet na rozmowę. Zaczynają być coraz bardziej samotni i obarczają za to winą partnera. Adam słyszy od żony: „ jesteś ciągle nieobecny, nie zajmujesz się mną”, sam argumentuje: „nie rozumiesz mnie, jestem zbyt zmęczony i zestresowany”. Adam coraz częściej ucieka od narzekania Ani w świat gier komputerowych. Ania czuje się coraz bardziej odepchnięta przez męża, tym bardziej, że widzi już pierwsze oznaki upływającego czasu. Niechęć męża do kontaktu interpretuje, jako dowód na to, że przestała go pociągać. Ich potrzeby seksualne także wyraźnie zmieniły się. Ania ma dużo większą ochotę na seks niż kiedyś, przestała czuć się tylko matką, jednak libido Adama znacznie obniżyło się w porównaniu z żoną. W efekcie Ania szuka pocieszenia w romansie internetowym. Kiedy przychodzą do poradni, Adam czuje się zdradzony i oszukany. Ania tłumaczy, że wiele razy nakłaniała męża do spędzania wspólnego czasu i większego zaangażowania w związek.

4. Wiek dojrzały- „Syndrom pustego gniazda”

Krzysztof i Bogusia mają troje dzieci, z czego najstarszy syn i córka mieszkają poza domem. Mieszka z nimi siedemnastoletni syn. Krzysztof prowadzi dużą firmę transportową, często wyjeżdża, doglądając oddziałów firmy w całym kraju. Bogusia nigdy nie pracowała, podjęli taką decyzję wspólnie dla dobra dzieci, gdyż sytuacja finansowa im na to pozwalała. Krzysztof nadal prężnie rozwija firmę i podróżuje w interesach. Bogusia natomiast, czuje się coraz mniej potrzebna i samotna. Dzieci są całkowicie samodzielne, a ona, z wykształcenia polonistka, ma bardzo słabe szanse w wieku 56 lat na powrót do zawodu. Oczekiwała od męża, że na tym etapie również zwolni tempo rozwoju swojej firmy i zaczną razem podróżować, cieszyć się tym, na co tak ciężko pracowali. Wydaje jej się, że mąż ma teraz zupełnie inne potrzeby: poznawania nowych, często młodszych ludzi, wyjazdy z nimi, uprawiania nowych sportów i nie ma w tym miejsca dla niej. Krzysztof uważa natomiast, że zostały mu jeszcze najlepsze lata życia i chce je wykorzystać intensywnie. Zawsze lubił aktywny wypoczynek, w przeciwieństwie do swojej żony. Nie widzi nic złego w tym, że będą spędzać czas oddzielnie, wśród innych znajomych. Bogusia zgłosiła się sama na konsultację do psychologa. Jest zaniepokojona zmianami w zachowaniu męża. Podejrzewa go o romans z inną kobietą. Zaczął bardziej dbać o swój wygląd i w zasadzie nie ma go w domu. Jednocześnie mąż odmówił uczestnictwa we wspólnej terapii.

 5. Przyczyny kryzysu

Na każdym z etapów życia rodziny mogą zdarzyć się zmiany, które doprowadzą do kryzysu w związku. Kryzys, czy napięcie wywołane tymi zmianami, można wykorzystać do rozwoju poszczególnych członków rodziny i całego systemu rodzinnego, ale również może on doprowadzić do rozpadu związku. Pary, które trafiają na terapię często widzą swoją sytuację jako katastrofalną w skutkach i nie mają nadziei na uratowanie małżeństwa. Tymczasem zrozumienie przyczyn kryzysu i akceptacja zmian, przez które przechodzi ich relacja, może umożliwić im zarówno rozwój własny, jak i poprawę jakości życia w rodzinie. Zdarza się, że para przechodzi przez różne etapy życia nie dokonując zmian i nie zastanawiając się nad jakością ich związku. Konflikt, czy utrata status quo budzi w nich zbyt silny lęk. Często przez lata trwają wtedy przy znanych sobie sposobach reakcji i utartych rolach.

Innymi słowy, kryzys często jest potrzebny i stanowi inspirację do dalszego rozwoju. Każdy z wymienionych powyżej etapów stanowi szansę dla zmiany naszych wyuczonych sposobów funkcjonowania. Na początku związku, po około roku lepiej poznajemy partnera, dowiadujemy się, jakie są między nami różnice, podobnie na etapie po narodzinach pierwszego dziecka zaczynamy sprawdzać się, lub nie w nowych rolach. Okres usamodzielniania się dzieci i ich odchodzenia z domu to sprawdzian na trwałość bliskiej i intymnej relacji między małżonkami. Jeśli mieli trudności ze zbudowaniem takiego związku, brakowało im wzorców, które mogą naśladować, czeka ich dużo pracy i uczenie się nowych umiejętności. Wszystkie opisane na przykładach trudności istnieją na przestrzeni całego życia danej pary, jednak szczególnie w pewnych momentach stają się źródłem frustracji i wzajemnych pretensji. Na początku związku często dzielące nas różnice postrzegamy jako fascynujące. Dopiero podczas wspólnego życia codziennego mogą stać się uciążliwe. Żona, krótko po porodzie, opiekująca się małym dzieckiem nie odczuwa nieobecności męża jako frustrującej, bo jest zakochana w swoim potomku. Może też bardziej rozumieć zaangażowanie męża w pracę, jako wkład w budowanie rodziny, szczególnie, kiedy sama nie pracuje zawodowo.

Zmiany w naszym życiu – narodziny dzieci, ich większa samodzielność, utraty pracy czy przemijanie sprawiają, iż jesteśmy mniej odporni na stres i mamy większe oczekiwania wobec partnera. To, co znosiliśmy przez lata, nagle staje się nie do zaakceptowania. Wtedy w zależności od tego, jakie umiejętności wynieśliśmy z rodzinnego domu zaczynamy walczyć, poddawać się, albo uciekać. Romans rozumiemy jako jedną z form ucieczki od istniejących problemów. Ten właściwy nam wzorzec reakcji staje się bezpośrednią przyczyną kryzysu. Mamy parę, która przychodzi na terapię w fazie walki, parę, w której jeden z partnerów ucieka w inny związek i parę, która nie trafia na terapię, aby zachować, często patologiczne status quo. Stres wywołany zmianami wywołuje różne reakcje obronne partnerów.

Jeszcze inną przyczyną kryzysu małżeńskiego jest przypisywanie nielubianych, własnych cech partnerowi. Ten sposób nazywamy mechanizmem projekcji. Jesteśmy gotowi wytykać i piętnować w drugiej osobie, to czego nie akceptujemy we własnym zachowaniu. Często mechanizm ten dotyczy np. niechcianej agresji. Mąż, który nie okazuje złości wprost, tylko poprzez nieprzyjemne dla drugiej strony zachowania np. nie słucha żony lub wychodzi, gdy ona do niego mówi, uważa ją za agresywną i problem „nadmiernej złości” widzi tylko w niej. Tymczasem, sam ma trudność w przyznaniu się, że często jest na nią wściekły, ponieważ boi się utraty kontroli nad własnymi emocjami. Podczas sesji terapeutycznych obserwujemy parę, która wzajemnie się obwinia, a nie dostrzega, jak bardzo zarzucane partnerowi zachowania są ich własnymi.

Inną z przyczyn kryzysu jest fakt, że w związku ze zmianami życiowymi stajemy się słabsi i potrzebujemy wsparcia i opieki bliskiej osoby. Często uruchamiają się wtedy deficyty opieki rodzicielskiej, których doświadczyliśmy w dzieciństwie. Oczekujemy od partnera zaspokojenia tych braków. Wyobrażamy sobie, że „tym razem wszystko skończy się dobrze” , co jest iluzją. Każdy z nas doświadczył specyficznej dla siebie frustracji w relacji z rodzicami. W dorosłym życiu staramy się na różne sposoby naprawić to, co się nie udało naszym opiekunom. Wykorzystujemy do tego najbliższe nam osoby. Ta potrzeba staje się szczególnie silna, gdy przechodzimy, przez różne zmiany, które wywołują stres. Kobieta w ciąży, czy zaraz po porodzie może oczekiwać od partnera więcej troski i uwagi niż zwykle. Podobnie mąż, który traci pracę, czy przechodzi pierwsze problemy zdrowotne związane ze starzeniem się. Gdy ze strony małżonka zabraknie wtedy wystarczającego wsparcia, możemy przeżywać silne poczucie krzywdy, gdyż czujemy się jak dzieci, które kolejny raz nie dostały właściwej opieki. Mówimy wtedy o mechanizmie przeniesienia potrzeb dziecięcych na dorosłą, partnerską relację. Ta sytuacja często stanowi podłoże kryzysu, z którym boryka się para. Kryzys może przeciągać się w czasie, gdy partnerzy wyraźnie zajmują określone role. Jedno oczekującego dziecka, drugie frustrującego rodzica.

Jednym z podstawowych kroków w pracy terapeutycznej z parą jest odkrycie, tych destrukcyjnych wzorców reakcji na zmiany i nauka nowych, bardziej rozwojowych sposobów komunikowania się.

6. Rozwiązania

Ważnym krokiem w wychodzeniu z kryzysu jest wzrost świadomości każdego z partnerów w oparciu o analizę problemów, które ujawniły się w związku. Rezygnujemy z obwiniania partnera za wszystkie zaistniałe problemy, a szukamy odpowiedzialności w swoim funkcjonowaniu. Jeśli partnerzy nie mogą wzajemnie znieść niektórych swoich zachowań, przychodzą do terapeuty pełni wzajemnych pretensji i negatywnych ocen. Wspólnie zastanawiamy się, które z tych nieakceptowanych sposobów bycia należą do nich samych. W przypadku Marianny i Andrzeja ujawnione po jakimś czasie różnice stały się nie do zaakceptowania. Partnerzy walczą o to, aby z powrotem być „jednomyślni”. To się oczywiście nie może udać. Rozwiązaniem jest raczej akceptacja istniejących różnic, przy jednoczesnej próbie integracji w sobie przypisywanych tylko partnerowi cech. I tak, Marianna próbuje wprowadzić do swojego sztywnego planu dnia więcej spontaniczności. Uczy się, jak odpoczywać, nie zapełniając każdej wolnej chwili planem zajęć. To okazuje się dość trudne, gdyż pochodzi z rodziny, gdzie ojciec był uzależniony od alkoholu i wszystko było nieprzewidywalne. Spontaniczność i brak zorganizowania jej partnera budzi w niej silny niepokój, że nastąpi „tamten chaos”i reaguje na to agresją. Podobnie Andrzej, wychodząc naprzeciw potrzebom Marianny stara się konsultować z nią wcześniej swoje pomysły i porządkować wspólną przestrzeń. Przestaje reagować tak silną złością na jej potrzebę kontroli, ponieważ rozumie z czego ona wynika, a także wie, że dopiero, co uciekł spod skrzydeł nadopiekuńczej matki i stąd jego silny sprzeciw na zachowanie Marianny. Potrzebuje buntować się przeciwko porządkowi i zasadom, bo nie lubi siebie uległego, zależnego od nich. W jego domu bunt był niemile widziany.

Innym przykładem na przerwanie przez parę przewlekłej walki jest historia Rafała i Magdy. Dla tej pary przyjście na świat dziecka stało się początkiem wzajemnego oddalenia się. Podczas terapii zrozumieli, że każde z nich zaczęło realizować znany sobie wzorzec budowania relacji. Rafał oparty, na byciu poza domem, Magda na silnej koncentracji na dziecku. Oba sposoby umożliwiały im zachowanie bezpiecznego dystansu wobec siebie, chroniły przed zbudowaniem relacji opartej na wzajemnej bliskości i zależności. Magda wcześnie straciła ojca i bliski związek z mężczyzną budził silny lęk przed ponowną stratą. Rafał był wychowywany głównie przez matkę, ojciec bardzo dużo wyjeżdżał do pracy za granice. Bliski związek z kobietą kojarzy mu się z ograniczaniem jego wolności, gdyż matka bardzo ingerowała w jego życie. Problemy pary pozostawały niewidoczne dopóki mieli wspólny cel – staranie się o dziecko. Jego narodziny stały się katalizatorem głęboko skrywanych lęków i sposobów radzenia sobie z nimi. Kłótnie tej pary, wzajemne pretensje i obwinianie się było jedynym dostępnym im sposobem podtrzymywania relacji. Rozumiejąc powody swojego lęku przed bliskością, mają szansę na nowo uczyć się być razem, jednocześnie komunikować bardziej wprost potrzeby związane ze spędzaniem czasu oddzielnie.

Na przykładzie Ani i Adama obserwujemy negatywny dla związku sposób poradzenia sobie z kryzysem wieku średniego. Romans jednego z partnerów uderza w podstawy dotychczasowej relacji. Potrzeba czasu i wielu starań, aby zdradzony partner mógł odzyskać zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Następnie para ma szansę zrozumieć powody zdrady, analizując wydarzenia ją poprzedzające. Warunkiem takiej pracy jest wybaczenie zdrady i wzięcie przez partnerów wspólnej odpowiedzialności za zaistniały kryzys.

W przypadku pary, w której partnerzy nie podejmują wysiłku zrozumienia przyczyn kryzysu i zmiany swojego zachowania, może dojść do rozpadu związku lub utrzymania go, przy zachowaniu destrukcyjnych wzorców funkcjonowania. Utrzymanie takiego patologicznego status quo może prowadzić do depresji lub chorób psychosomatycznych u jednego z partnerów. W przypadku Bogusi i Krzysztofa doszło do rozstania. Bogusia pod wpływem terapii poczuła się pewniejsza siebie. Próby rozmów z mężem nie prowadziły do wzajemnego zrozumienia. Z czasem Krzysztof zaczął jeszcze bardziej unikać żony i nie chciał rozmawiać o jej potrzebach. Bogusia czuła się samotna i bezradna. Nie zgadzając się na zachowanie pozorów złożyła pozew rozwodowy, co w zasadzie było na rękę jej mężowi, ponieważ od jakiegoś czasu prowadził całkowicie odrębne życie.

To, czy wykorzystamy kryzys jako szansę do dalszego rozwoju, czy przerwiemy trudną relację, zależy od naszej pracy i motywacji do bycia w związku. Pary, które podejmą to wyzwanie, będą uczyć się technik otwartej komunikacji i analizować swoje funkcjonowanie w oparciu o historię całego życia. Warto pamiętać, że nasze nawyki i sposoby komunikacji odtwarzają się w każdym związku i decyzja o zmianie partnera może tylko pozornie oddalić trudności.

Justyna Glińska
psycholog, psychoterapeuta

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą:

Terapia par metodą systemową

Psychoterapia systemowa rozumie rodzinę jako złożony system, w którym jej członkowie wzajemnie na siebie oddziałują tworząc sieć zależności. Zakłada się, że jeśli jeden z członków rodziny ma trudności, w którymś z obszarów codziennego funkcjonowania, to nie pozostaje to bez wpływu na pozostałe osoby.

Podobne mechanizmy obserwujemy na poziomie par. Każda para przechodzi przez różne etapy swojego rozwoju, na których zmieniają się potrzeby, możliwości i wzajemne oczekiwania partnerów. Często zdarza się, że pomimo nowej sytuacji, partnerzy pozostają przy starych, sprawdzonych wzorcach funkcjonowania, które nie odpowiadają ich nowym potrzebom. Jeśli tak się dzieje i para nie może przejść przez kryzys samodzielnie, pomocne może być wsparcie psychoterapeuty.

W psychoterapii systemowej zakłada się istnienie nadrzędnych mechanizmów odpowiedzialnych za to, co dzieje się w parze. Terapia polega na rozpoznawaniu tych mechanizmów oraz identyfikowaniu udziału każdego z partnerów w ich utrzymywaniu. Dużą wagę przywiązuje się również do wzorców i doświadczeń, jakie partnerzy wynieśli ze swoich rodzinnych domów oraz ich wpływowi na codzienne zachowania i oczekiwania w stosunku do partnera.

Jak wygląda terapia par

Terapia par to cykl spotkań, podczas których partnerzy wraz z terapeutą pracują nad lepszym zrozumieniem swojej sytuacji oraz wypracowaniem nowych rozwiązań satysfakcjonujących obie strony. Liczba spotkań nie jest z góry określona, z reguły waha się między 10 a 15 spotkaniami. Zdarza się jednak, że wystarczająca jest mniejsza liczba spotkań, lub, z drugiej strony istnieje konieczność dłuższej pracy. Spotkania trwają 1,5 godziny i odbywają się raz na dwa tygodnie.

Pierwsze spotkanie lub kilka spotkań w zależności od potrzeb mają charakter konsultacyjny. Ich zadaniem jest zbadanie motywacji obu partnerów do podjęcia terapii oraz sprawdzenie, czy partnerzy mają wspólny cel, nad którym oboje chcieliby pracować. Określenie wspólnego celu, obszarów zmiany dla obu partnerów jest dla nas podstawą podjęcia decyzji o rozpoczęciu terapii pary.

Jeśli okaże się, że partnerzy mają rozbieżne cele lub, że celem terapii miałaby być zmiana tylko u jednej osoby, wtedy nie rozpoczynamy terapii pary i proponujemy inne formy pomocy lub wsparcie innego specjalisty, psychoterapeuty indywidualnego lub lekarza psychiatry.

Karolina Pniewska

„Porozmawiaj ze mną” – komunikacja w związku

Zastanawiając się nad komunikacją w naszym związku warto zadać sobie kilka ważnych pytań:

1. Czy w ogóle ze sobą rozmawiamy?
Innymi słowy, czy komunikujemy się ze sobą werbalnie, mówimy to, co myślimy i czujemy, czy raczej poprzez działania, konkretne zachowania pokazujemy sobie te treści. Np. ze złości na żonę mąż po pracy siedzi godzinami przed komputerem, choć wie jak bardzo ją to irytuje.

2. Jak ze sobą rozmawiamy?

  • Czy są to jednostronne monologi i kto je wygłasza?
  • Czy słuchamy partnera?
  • Jakim tonem głosu do siebie mówimy – czy krzyczymy, czy mówimy cicho i nieśmiało?
  • Jak się zachowujemy podczas rozmowy? Czy na siebie patrzymy? Czy raczej odwracamy się, albo wykonujemy inne czynności?

3. Co do siebie mówimy? Czy są to nasze myśli, uczucia i oczekiwania? Czy raczej oceny i zarzuty stawiane partnerowi?
Bliskiej i bezpiecznej atmosferze w naszym związku sprzyja przestrzeganie paru podstawowych zasad:

  • Mówienie, a nie robienie.
  • Kontakt pozawerbalny podczas rozmowy.
  • Mówienie w pierwszej osobie liczby pojedynczej – „Jest mi smutno, że wyjeżdżasz”, brzmi dużo lepiej niż „Znowu zostawiasz mnie samą”.
  • Unikania uogólnień typu: „ty zawsze”, „ty nigdy”, bo wiadomo, że nie są zgodne z rzeczywistością.
  • Formułowanie własnych oczekiwań zamiast wygłaszanie pretensji, po tym jak nasze potrzeby nie zostały zaspokojone.
  • Odwoływanie się do konkretnych sytuacji i przykładów.
  • Aktywne słuchanie. Umiejętność powtórzenia, tego, co usłyszeliśmy.

Wydaje się, że wiele razy słyszeliśmy o tych zasadach, dlaczego tak trudno jest się ich trzymać, kiedy chcemy rozmawiać z bliską nam osobą? Powodów może być wiele, należy ich szukać w naszych indywidualnych doświadczeniach, naszej historii, temperamencie, utrwalonych przekonaniach. Trudności ze słuchaniem mogą mieć osoby nadmiernie skupione na sobie, bierno-agresywne, obawiające się konfrontacji, czy konfliktu. Monolog – podobnie – jest sposobem komunikacji dla osób nie ciekawych, czy obawiających się usłyszeć o myślach i uczuciach partnera. Może być też sposobem na poradzenie sobie z własnymi trudnymi uczuciami.

Unikanie rozmów może wynikać z lęku przed zranieniem partnera, a w dalszej kolejności przed rozpadem związku. Możemy obawiać się również własnej złości, czy utraty kontroli nad nią. Brak komunikacji może być podyktowany lękiem przed bliskością. Nie otwieramy się przed partnerem i nie słuchamy go z obawy przed większym zaangażowaniem w związek, swoim lub jego.

Często to, czego pragniemy – rozmowy i bliskości budzi jednocześnie lęk. Warto zastanowić się, w których momentach naszego życia te lęki i narosłe na nich przekonania powstały. Czy w naszym domu rodzinnym rozmawiało się o emocjach? Czy można było się złościć i płakać? Jak rozwiązywano sytuacje konfliktowe – krzykiem, agresją, czy były bagatelizowane, lub „zamiatane pod dywan”? Jakie doświadczenia wynieśliśmy z poprzednich związków?

Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą: